Składki ZUS - Aktualne i historyczne

  • Zwiększ rozmiar czcionki
  • Domyślny  rozmiar czcionki
  • Zmniejsz rozmiar czcionki

Koniec z dobrowolnymi składkami ZUS. Od stycznia przymus oskładkowania umów

 

30/09/2015

zus-duzy

Dobrowolność oskładkowania umów zniknie wraz z końcem tego roku. Tym samym wszystkie umowy zlecenia zostaną przymusowo obciążone pełnymi składkami ZUS. Spowoduje to realny spadek wynagrodzeń aż o 26%.

 



Na dzień dzisiejszy ozusowanie większości umów zlecenia jest dobrowolne. Oznacza to, że każda osoba pracująca obecnie na podstawie umowy zlecenia może - jeśli tylko wyrazi taką wolę - zażyczyć sobie, aby jej umowa została obciążona składkami ZUS. Jeśli zaś tego nie chce, składki ZUS nie są naliczane. Ten ostatni bastion "wolności od ZUS" już wkrótce zostanie jednak zlikwidowany. "Dla naszego dobra" rząd postanowił bowiem wprowadzić i w tym zakresie pełen przymus oskładkowania.

Przypomnijmy, iż w obecnym stanie prawnym, obowiązek odprowadzenia składek ZUS dotyczy jedynie pierwszej umowy zlecenia wykonywanej przez daną osobę. Oznacza to, że osoba, która osiąga dochody z tytułu dwóch lub więcej umów zlecenia, podlega obowiązkowemu ubezpieczeniu jedynie z tytułu jednej z tych umów. Co więcej, zleceniobiorca może sam wybrać umowę, która zostanie obciążona składkami. I może to być zawsze ta umowa, która opiewa na najniższą kwotę (szczegóły opisywaliśmy tutaj).

Dzięki temu mechanizmowi, funkcjonującemu w polskim systemie prawnym już od wielu lat, osoby osiągające dochody z tytułu umów zlecenia, mogły zmniejszyć daniny na rzecz ZUS, i tym samym zwiększyć swoje zarobki. Mogły też rzecz jasna, o czym wspomnieliśmy na wstępie, zażądać od zleceniodawcy opłacania dobrowolnych składek również z pozostałych umów, godząc się tym samym na znacznie niższe zarobki netto.

Od 1 stycznia 2016 roku sytuacja zmieni się diametralnie. Opisywana powyżej dobrowolność oskładkowania zostanie zlikwidowana. Umowy zlecenia będą podlegać obowiązkowemu ozusowaniu aż do osiągnięcia wynagrodzenia w kwocie równej minimalnemu wynagrodzeniu za pracę czyli do kwoty 1850 zł. Dopiero po przekroczeniu tej kwoty wynagrodzenia, zleceniobiorca będzie mógł zrezygnować z opłacania składek ZUS od kolejnych umów (tutaj zostały opisane szczegóły tego mechanizmu). To jednak nie jest ostatnie słowo obecnej władzy. Rząd zapowiedział już bowiem podwyższanie tej kwoty granicznej w kolejnych latach, tak aby obciążać składkami coraz wyższe kwoty wynagrodzenia, a docelowo ozusować absolutnie wszystkie umowy zlecenia (szczegóły tutaj).

Rząd postawił więc na całkowity przymus ozusowania umów, bez względu na ich rodzaj. Dlaczego? Oficjalna rządowa argumentacja sprowadza się jak zawsze do dbałości o "nasze dobro", o które jak wiadomo, sami zadbać nie potrafimy. Minister Pracy i Polityki Społecznej stwierdził, iż:

"Zmiana spowoduje, że osoby wykonujące pracę na podstawie umów cywilnoprawnych uzyskają w przyszłości wyższe wypłaty z ZUS."

W tym miejscu pominiemy milczeniem tak niedorzeczne sformułowania jak "przyszłość ZUS" czy "wyższe emerytury w przyszłości". Emerytury są bowiem, z roku na rok, coraz niższe i będą spadać jeszcze bardziej. Nawet najwyżsi urzędnicy państwowi przyznają już otwarcie, że głównym celem reformy emerytalnej było... obniżenie świadczeń emerytalnych. Proces ten będzie więc postępować.

Na uwagę zasługuje jednak bezczelne tłumaczenie strony rządowej o konieczności zadbania o obywateli poprzez wprowadzenie przymusu oskładkowania umów. Rząd sugeruje bowiem, jakoby obecny stan prawny uniemożliwiał zawarcie umowy zlecenia na tzw. "godnych warunkach", a więc uniemożliwiał zapłacenie wyższych składek ZUS osobom, które chciałyby takie wyższe składki odprowadzić. Już na wstępie wykazaliśmy, że jest to nieprawda, gdyż funkcjonujący obecnie system opiera się na zasadzie dobrowolności i umożliwia każdemu chętnemu odprowadzenie pełnych składek. Problem rządu polega jednak na tym, że nikt z tej opcji korzystać nie chce. Mając bowiem do wyboru wyższe i namacalne zarobki w kieszeni już dzisiaj albo  mrzonkę "wyższej emerytury" na wirtualnym koncie w ZUS w bliżej nieokreślonej przyszłości, każdy rozsądny Polak wybiera to pierwsze. Problem rządu polega więc na tym, że Polacy dokonują wyboru niezgodnego z oczekiwaniami władzy. I dlatego trzeba uszczęśliwić nas na siłę... wprowadzając przymus oskładkowania.

Zastanówmy się jednak dlaczego Polacy nie chcą się dobrowolnie oskładkowywać.

Jan Kowalski ma podpisaną umowę zlecenia z firmą "XYZ" opiewającą na kwotę 100 zł. Od tej umowy odprowadzane są pełne składki ZUS (składka, zdrowotna, emerytalna, rentowa, chorobowa oraz składka na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych).

Pan Jan potrzebuje dodatkowego źródła dochodu. Zgłasza się więc do firmy "ABC" z zapytaniem o pracę. Firma ABC ma dla niego zlecenie i jest w stanie ponieść koszt jego zatrudnienia w wysokości 1700 zł. Pan Jan zgadza się wykonać zlecenie.

Jako że składki za Pana Jana opłaca już firma XYZ z tytułu pierwszej umowy zlecenia, to druga umowa (w firmie ABC) nie będzie już oskładkowana. Z tej drugiej umowy opłacona zostanie jedynie składka zdrowotna.

Policzmy więc ile obecnie Pan Jan otrzymuje od firmy ABC "do ręki".

Kwota wynagrodzenia brutto      1700,00
- składka zdrowotna - 153,00
- zaliczka na PIT - 113,00
Wynagrodzenie "do ręki" 1434,00

W obecnym stanie prawnym, państwo uszczupla wynagrodzenie Pana Jana o 266 zł. Wskutek tego, Pan Jan otrzymuje "do ręki" 1434 zł.

Od stycznia 2016 roku, umowa zlecenia zawarta z firmą ABC będzie musiała zostać oskładkowana. Zobaczmy jakie będzie to rodzić konsekwencje finansowe dla Pana Jana.

Z dniem 1 stycznia 2016 r. firma ABC nie stanie się automatycznie bogatsza, wobec czego nie będzie w stanie ponieść wyższego kosztu związanego z zatrudnieniem Pana Jana. W dalszym ciągu będzie mogła przeznaczyć na ten cel tę samą kwotę 1700 zł. Teraz jednak kwota ta podzielona zostanie nie tylko pomiędzy Pana Jana, NFZ i Skarbówkę. Od stycznia, z kwoty tej uszczknie również ZUS. Ile?

Od 2016 roku umowa zostania obciążona następującymi daninami:

- składka emerytalna 285,18 zł
- składka rentowa 116,88 zł
- składka chorobowa 35,79 zł
- składka na FGŚP 1,46 zł
- składka zdrowotna 113,46 zł
- zaliczka na PIT    84,00 zł
Łącznie daniny dla państwa       636,77 zł

Z łącznej kwoty 1700 zł, jaką firma może przeznaczyć na zatrudnienie Pana Jana, państwo zabierze dla siebie w styczniu aż 636,77 zł, tj. o 139% więcej niż jeszcze w grudniu.

Oznacza to, że kwota netto, jaką Pan Jan otrzyma do ręki w styczniu wyniesie zaledwie... 1063 zł (przypomnijmy, że przy umowie nieoskładkowanej Pan Jan otrzymywał 1434 zł).

Firma ABC w styczniu poniesie z tytułu zatrudnienia Pana Jana dokładnie taki sam koszt jak w grudniu. Jednak Pan Jan otrzyma w styczniu o 371 zł mniej niż w grudniu. Różnica w wysokości 371 zł powędruje bowiem... do kasy ZUS.

W styczniu Pan Jan otrzyma zatem wynagrodzenie niższe o 26% niż miesiąc wcześniej. To chyba wyjaśnia dlaczego wcześniej Pan Jan nie chciał dobrowolnie oskładkować swojej umowy.

Od stycznia 2016 roku czekają nas więc poważne zmiany na rynku pracy. Nie będą to jednak zmiany, o jakich szumnie rozpowiada w telewizji Pani Premier. Zmiany te sprowadzą się bowiem do jednej z dwóch opcji. W pierwszej, pracownicy zatrudnieni na umowach zlecenia będą musieli zaakceptować spadek realnych wynagrodzeń o 26%. W drugiej opcji, osoby które takiego spadku nie zaakceptują, przejdą do szarej strefy i, aby utrzymać dotychczasowy poziom zarobków, będą pracować bez żadnej umowy. Czy o takie "godne warunki pracy" chodziło twórcom nowej ustawy?  

Zobacz również:  Rejestracja firmy za granicą
  Wzrosną skladki ZUS dla firm
  ZUS dopiął swego. To koniec papierowych L-4.
   
Powered by Web Agency
 

Chcesz otrzymywać bieżące informacje na ten temat?

Zamów nasz biuletyn:


Chcesz być na bieżąco

 w tym temacie?

Zamów nasz biuletyn:




Sonda

Czy płacił(a)byś ponad 1000 zł do ZUS, gdyby składki te były dobrowolne?