18/05/2015
Obecne władze produkują nowe przepisy w tempie 31-krotnie szybszym niż w stanie wojennym i aż 49-krotnie szybszym niż w epoce Gierka. Tylko w ciągu zeszłego roku w Polsce weszło w życie 2 tysiące nowych aktów prawnych. Liczyły one łącznie 26 tysięcy stron maszynopisu. W tym samym czasie Czesi wytworzyli 6 razy mniej przepisów, a Słowacy 8 razy mniej.
Międzynarodowa firma konsultingowa Grant Thornton opublikowała raport dotyczący ilości nowych przepisów, jakie weszły w życie w Polsce w poszczególnych latach i porównała te wyniki z ilością przepisów uchwalanych w innych krajach. Wyniki analizy są zatrważające. Ilość przepisów tworzonych przez polskie władze wzrasta z roku na rok, w tempie kilkunastu procent rocznie. Okazało się również, że jeszcze nigdy w całej historii Polski nie powstało tyle nowych przepisów, co w ostatnim roku.
Według raportu, w 2014 roku w Polsce weszło w życie aż 1995 nowych aktów prawnych. Łącznie liczyły one 25634 strony maszynopisu. Okazało się, że jest to największa ilość przepisów stworzonych w ciągu jednego roku od czasu odzyskania przez Polskę niepodległości w 1918 roku.
Dla porównania, jeszcze 10 lat temu, średnioroczna ilość nowych przepisów była 2-krotnie mniejsza. Z kolei rządy II RP w 20-leciu międzywojennym (a więc w czasie tworzenia zrębów polskiej państwowości i tworzenia całego prawa od podstaw) wytwarzały jedynie ok. 1800 stron nowego prawa w ciągu roku, czyli 14-krotnie mniej niż obecnie. Oznacza to, że w ciągu zaledwie 2 ostatnich lat (2013-2014) powstało więcej przepisów niż w całym dwudziestoleciu międzywojennym!
W epoce Edwarda Gierka władze wytwarzały natomiast 518 stron przepisów rocznie, czyli 38-krotnie mniej niż obecnie.
Twórcy raportu przypominają, iż w 1980 roku Stanisław Bareja, kręcąc film pt. "Miś", naśmiewał się m.in. z tego, że państwo próbuje regulować każdą dziedzinę życia za pomocą ustaw i dekretów. W tymże roku 1980 władze wydały 326 stron nowych przepisów. Dla porównania, w roku 2014 polski Sejm uchwalił przepisy w ilości 79-krotnie większej...
Nieco więcej przepisów niż w roku 1980 zostało uchwalonych po wprowadzeniu stanu wojennego. Podczas rządów generała Jaruzelskiego rocznie wydawano 808 stron przepisów rocznie. To jednak wciąż zaledwie 3% tego, co uchwalone zostało w samym roku 2014.
Autorzy raportu wyliczyli, iż w Polsce każdego dnia przybywają aż 103 strony nowych przepisów. Gdyby polski przedsiębiorca i konsument chciał być na bieżąco z przepisami, każdego dnia musiałby poświęcać ponad 3 godziny i 26 minut na samo pobieżne ich przeczytanie. Gdyby chciał je dodatkowo zrozumieć i osadzić we właściwym kontekście prawnym, musiałby zapewne poświęcić temu zajęciu 24 godziny na dobę.
Raport pokazał więc, iż zmienność prawa w Polsce jest przeogromna. Polska jawi się jako biurokratyczny moloch również wtedy, gdy porównamy ilość stanowionych u nas przepisów z podobnymi danymi z innych krajów. Okazuje się bowiem, iż mniejszą ilość przepisów w ciągu roku potrzebują nawet tak zbiurokratyzowane aparaty państwowe jak Włochy (15249 stron przepisów w 2014 roku, czyli 59% tego co u nas) czy Francja (22585 stron, czyli 88% tego co u nas). Jeszcze gorzej wypadamy w porównaniu z krajami naszego regionu. Władze Czech uchwalają bowiem w ciągu roku 6 razy mniej przepisów niż w Polsce, a Słowacja doskonale radzi sobie z przepisami w ilości stanowiącej zaledwie 13% naszego ustawodawstwa.
|
Zobacz również: | Rejestracja firmy za granicą |
W Polsce mamy pół miliona urzędników | |
Polska w światowej czołówce... biurokracji | |