08/08/2017
Minister Rozwoju zapowiada nowe prawo, które ma stanowić bat na nierzetelnych kontrahentów. Firmy zalegające z płatnościami faktur zapłacą wyższe podatki. Z kolei przedsiębiorca, który nie otrzyma należnej mu płatności, będzie mógł podatek zmniejszyć.
Przypomnijmy, iż aktualnie obowiązujące przepisy podatkowe stawiają w wyjątkowo niekorzystnej sytuacji finansowej przedsiębiorców, którzy nie otrzymają zapłaty za sprzedane towary. Firmy takie muszą bowiem natychmiast zaliczyć do przychodów kwoty wynikające z faktur sprzedażowych. Pomimo długotrwałego braku płatności ze strony kontrahenta, przedsiębiorca taki zmuszony jest do zapłaty zarówno podatku VAT, jak i podatku dochodowego. Aktualne przepisy wymuszają zatem na przedsiębiorcy uiszczenie zobowiązań podatkowych od kwot, których w rzeczywistości nigdy nie otrzymał.
Z drugiej strony, aktualne przepisy promują nieuczciwe zachowania nabywców. Nierzetelnemu kontrahentowi opłaca się bowiem zwlekać całymi miesiącami z zapłatą za towary lub usługi. Faktura może być bowiem natychmiast zaliczona do kosztów uzyskania przychodu, niezależnie od tego czy została opłacona, czy nie. Co więcej, nierzetelny kontrahent może od razu odliczyć podatek VAT od takiej niezapłaconej faktury.
Przedsiębiorca zwlekający przez wiele miesięcy z zapłatą, osiąga więc same korzyści: jest w posiadaniu nabytego towaru, dysponuje wciąż gotówką, której nie zapłacił sprzedawcy, a dodatkowo odzyskuje z urzędu skarbowego kwotę VAT z niezapłaconej faktury oraz pomniejsza dochód, w wyniku czego płaci niższy podatek dochodowy. W dokładnie odwrotnej sytuacji znajduje się sprzedawca. On nie ma ani towaru, ani gotówki, a dodatkowo musi zapłacić VAT oraz wyższy podatek dochodowy naliczony od kwot, których nie otrzymał.
Jedynym pocieszeniem, jakie przewiduje obecne prawo dla oszukanego sprzedawcy, jest możliwość odzyskania kwoty VAT, ale... dopiero po 150 dniach od upływu terminu płatności. Przepisy nie przewidują jednak możliwości odzyskania zapłaconego podatku dochodowego. Ta patologiczna sytuacja utrzymywała się w polskim prawie podatkowym przez niemal 30 lat.
Wszystko wskazuje jednak na to, że już za kilka miesięcy sytuacja w tym zakresie ulegnie zasadniczym zmianom. Ministerstwo Rozwoju ogłosiło właśnie pakiet zmian w prawie podatkowym i gospodarczym. Jedna z najważniejszych zmian dotyczy właśnie odwrócenia sposobu traktowania dłużnika i wierzyciela w prawie podatkowym. Od tej pory bowiem to dłużnik ma zacząć ponosić negatywne konsekwencje niezapłaconych faktur.
Po pierwsze, nowe przepisy przewidują skrócenie, wspomnianego wcześniej terminu ze 150 dni do 120 dni. Po upływie tego okresu sprzedawca, który nie otrzymał zapłaty za fakturę, będzie mógł jednak odzyskać nie tylko kwotę podatku VAT. Przedsiębiorca taki będzie miał prawo również do pomniejszenia podstawy opodatkowania, a co za tym idzie - odzyskania zapłaconego wcześniej podatku dochodowego.
Z drugiej strony, projekt ustawy przewiduje znaczne pogorszenie sytuacji, w jakiej znajdzie się nierzetelny nabywca. Jeśli bowiem nie opłaci on faktury w ciągu 120 dni, będzie zmuszony nie tylko do zwrotu odliczonego wcześniej podatku VAT. W wyniku nieopłacenia faktury, straci on również prawo do zaliczenia jej w koszty uzyskania przychodu.
To jednak nie wszystko. Ustawa przewiduje bowiem jeszcze dodatkową, bardzo dotkliwą sankcję dla takich dłużników. Nierzetelna firma będzie bowiem musiała - po upływie 120 dni - powiększyć podstawę opodatkowania o kwotę zaległej faktury. Mechanizm ten powoduje zatem, iż sytuacja finansowa dłużnika nie sprowadzi się jedynie do stanu zerowego (po zwrocie VAT i zapłacie należnego PIT). Dodatkowo bowiem, firma taka będzie zobowiązana do zapłaty "karnego" podatku dochodowego. Chęć uzyskania korzyści finansowej kosztem sprzedawcy, finalnie karana będzie więc koniecznością zapłaty podwójnego podatku dochodowego.
Nowy mechanizm stanowi więc całkowite odwrócenie filozofii podatkowej stosowanej w Polsce nieprzerwanie od 1991 roku. Od tej pory bowiem strona niewywiązująca się ze swoich zobowiązań przestanie być promowana korzyściami podatkowymi i zachęcana w ten sposób do utrwalania swojego procederu. Zamiast tego, ma zacząć ponosić finansowe konsekwencje swoich poczynań.
Nowe rozwiązanie uzyskało aprobatę niemal wszystkich organizacji zrzeszających polskich przedsiębiorców. Zastosowanie opisanego mechanizmu rodzi bowiem szansę na wyeliminowanie spirali zadłużenia wśród polskich firm.
W Krajowym Rejestrze Długów znajduje się obecnie aż 220 tys. nierzetelnych firm zalegających z zapłatą faktur, na łączną kwotę prawie 7 mld zł. Co ciekawe, aż 80% z nich tłumaczy się, że nie płaci swoim kontrahentom, ponieważ... ktoś inny im nie zapłacił. Oznacza to, że pierwotną pra-przyczyną zadłużenia firm w skali krajowej może być w istocie wąska grupa, prawdopodobnie dużych podmiotów, czerpiących korzyści z obecnego systemu prawnego. W konsekwencji, poczynania takich właśnie firm wywołują lawinę zadłużenia obejmującego z czasem, na zasadzie domina, tysiące innych, potencjalnie uczciwych firm, które jednak nie mogą wywiązać się ze swoich zobowiązań, nie ze złej woli, lecz tylko dlatego, że same nie otrzymały swoich należności. Nowy stan prawny ma szanse tę sytuację uzdrowić, gdyż pierwotni sprawcy tej spirali zostaną zmuszeni do ostrożnego skalkulowania, czy sankcje w postaci dodatkowego podatku nie przewyższą dotychczasowych korzyści wynikających z notorycznego unikania płatności.
Zobacz również: | Jak uniknąć składek ZUS? |
Limit jednorazowej amortyzacji wzrósł do 100 tys. zł | |
Koniec z podziałem na PIT i CIT. Będzie jeden podatek dla firm. | |