17/06/2013
Od przyszłego roku stracimy możliwość zwrotu VAT za materiały budowlane. Już za kilka miesięcy znika ulga podatkowa istniejąca nieprzerwanie od 10 lat.
Możliwość zwrotu VAT za materiały budowlane została wprowadzona jeszcze w 2004 r. Wejście Polski do Unii Europejskiej oznaczało wówczas konieczność podwyższenia stawki VAT na wszystkie materiały budowlane do najwyższego poziomu, który w tamtym czasie wynosił 22%. Jako, że znaczna część materiałów budowlanych opodatkowana była obniżoną stawką VAT (7%), dostosowanie przepisów do prawa unijnego oznaczało z dnia na dzień drastyczny wzrost cen materiałów budowlanych.
Aby temu zapobiec, wprowadzono wówczas ulgę polegającą na możliwości zwrotu podatku VAT. Osoba, która poniosła wydatki na remont lub budowę, musiała co prawda zapłacić za materiały budowlane wyższą cenę (z najwyższą stawką VAT), ale jednocześnie uzyskiwała prawo do złożenia wniosku o zwrot VAT.
Kwota podlegająca zwrotowi stanowiła różnicę pomiędzy stawką 22% a stawką 7%. Obecnie kwota zwrotu jest równa różnicy pomiędzy stawką 23% a stawką 8%. W ten sposób można było odzyskać ponad 65% kwoty podatku VAT zapłaconego przy zakupie materiałów budowlanych. Korzystanie z ulgi ograniczone było co prawda pewnymi limitami kwot podlegających zwrotowi, jednak ulga ta pozwalała zaoszczędzić nawet 30 tys. zł. na podatku VAT.
Obecnie ulga budowlana obowiązuje już dziesiąty rok z rzędu. Rząd zapowiedział już jednak, że to ostatni rok obowiązywania ulgi. Materiały budowlane zakupione w przyszłym roku będą obłożone najwyższą stawką 23% i nie będziemy już mieli możliwości zwrotu VAT. W praktyce oznacza to, że koszt budowy domu wzrośnie o ponad 30 tys. zł. Drastycznie wzrosną również koszty wszystkich remontów, gdyż i w tym przypadku nie odzyskamy kwot zapłaconego VATu.
Jeżeli jednak materiały budowlane na cele remontu lub budowy zakupiliśmy jeszcze w 2013 roku lub w latach wcześniejszych, a nie zdążyliśmy jeszcze złożyć wniosku o zwrot podatku VAT, to zachowamy możliwość wnioskowania o zwrot w latach następnych. Przykładowo, dla materiałów budowlanych zakupionych w latach 2010-2011, wniosek o zwrot VAT będziemy mogli złożyć do końca 2017 r., natomiast w przypadku materiałów nabytych w latach 2012-2013, o zwrot będziemy mogli wnioskować do końca 2018 r. W przypadku jednak materiałów zakupionych w 2014 r. będziemy musieli pogodzić się z ceną wyższą o 15%. Żaden zwrot w tym przypadku nie będzie nam już przysługiwał.
Nie do końca wiadomo jaki cel przyświecał rządowi przy likwidacji tej ulgi, w sytuacji w której mamy do czynienia z zapaścią na rynku nieruchomości. Likwidacja ulgi, która oznacza de facto kolejne wyciągnięcie ręki do kieszeni podatnika, z całą pewnością ograniczy plany budowlane i remontowe Polaków, co w konsekwencji przełoży się na pogłębienie nienajlepszej już sytuacji na tym rynku, a później - zgodnie z efektem domina - na kolejnych rynkach.
Możemy się jedynie domyślać, iż przyczyną likwidacji ulgi jest chęć doraźnego łatania ogromnej dziury budżetowej. Dzięki likwidacji ulgi budżet zaoszczędzi ok. 1 mld zł. Pieniądze te nie zostaną w kieszeni podatnika, lecz trafią w całości do budżetu państwa. Czy tam zostaną lepiej spożytkowane? Czy rozwiązanie, które de facto polega na zwiększeniu realnych obciążeń podatkowych, przyniesie więcej korzyści w postaci zwiększonych dochodów państwa czy więcej strat, poprzez rezygnację z bodźca stymulującego gospodarkę? Niedawne podwyżki akcyzy i podwyższenie stawek VAT spowodowały zmniejszenie dochodów budżetowych z tych dwu źródeł. Najwyraźniej jednak rząd nie wyciągnął z tego wniosków i próbuje podobnego eksperymentu na kolejnym wycinku budżetu.
Należy jednak dodać, że o ile długoterminowe skutki likwidacji ulgi będą miały zdecydowanie negatywny wpływ na gospodarkę, o tyle w krótkim terminie likwidacja ta może przyczynić się do jednorazowego pobudzenia w gospodarce. Otóż, perspektywa likwidacji ulgi i braku możliwości odzyskania VATu od przyszłego roku, z dużym prawdopodobieństwem spowoduje przyspieszenie wielu decyzji remontowo-budowlanych. To, co miało zostać wyremontowane za rok lub dwa, zostanie wyremontowane w przyspieszonym trybie, już w tym roku, tylko po to, aby "załapać" się na likwidowaną ulgę. Takie "ostatnie dzwonki" często prowadzą jednak do wielu nieracjonalnych decyzji, w tym przypadku podejmowanych tylko po to, aby za wszelką cenę odzyskać VAT.
Ten mechanizm spowoduje więc jednorazowe, krótkoterminowe pobudzenie na rynku pod koniec tego roku. W sposób trwały koniunktura nie zostanie jednak przez to pobudzona. Wręcz przeciwnie. W 2014 r. czeka nas w wyniku tego jeszcze większa zapaść. Każdy sztucznie wygenerowany popyt, w przyszłości odbija się bowiem czkawką w postaci jeszcze większego hamulca. Czy dla gospodarki jest to korzystne? Oczywiście nie. Co ciekawe, dla samego rządu jednak taki efekt może być korzystny. W jaki sposób? Zamiast zrównoważonego, długoterminowego wzrostu, będziemy świadkami jednorazowego pobudzenia pewnych wskaźników makroekonomicznych jeszcze w tym roku. Jeśli spełnią się przewidywania wielu obserwatorów, to czekają nas wkrótce przedterminowe wybory parlamentarne. Rządzącym zależy więc na szybkim, doraźnym podciągnięciu wyników gospodarczych, którymi będą mogli pochwalić się przed wyborami. A później? Po nas choćby potop.
Zobacz również: | Rejestracja firmy za granicą |
Czy stawka VAT wróci do 22% ? | |
Prowokacje skarbówki |