06/05/2013
Urzędnicy ZUS protestują przeciw nadmiernemu obciążeniu pracą i domagają się podwyżek. Czy składki ZUS muszą powtórnie wzrosnąć, by zapewnić urzędnikom jeszcze wyższe pensje?
Jest godzina 14.50. Próbujemy załatwić sprawę w oddziale ZUS w dużym mieście wojewódzkim. Niestety, oddział jest już zamknięty dla petentów a ochroniarz strzegący drzwi marmurowego gmachu umożliwia ruch tylko w jedną stronę - pracownicy ZUS właśnie kończą pracę, ochoczo opuszczając biurowiec ZUSu. Żaden klient nie jest już wpuszczany do środka.
Tak wygląda kultura pracy w publicznej instytucji będącej jednym z największych pracodawców w Polsce, która każdego roku pod przymusem wyciąga z naszych kieszeni ponad 160 miliardów zł. Oddziały ZUS otwarte są jedynie do godziny 15.00. Jakby tego było mało, oddział zamykany jest dla klientów już 15 minut wcześniej. Podczas gdy w wielu prywatnych firmach taka godzina stanowi nierzadko środek dnia pracy, dla pracowników ZUS jest to już czas powrotu do domu.
Zwykło się mówić - jaka praca taka płaca. Czy zatem zarobki pracowników ZUS są niższe od zarobków innych Polaków? Sprawdźmy. ZUS zatrudnia 46800 pracowników. Według najświeższych dostępnych danych, w pierwszym półroczu 2012 r. łączne wynagrodzenia pracowników ZUS wyniosły ponad 1,037 miliarda zł. Średnia pensja pracownika ZUS wyniosła zatem 3695,84 zł.
Dla porównania, średnia pensja w gospodarce narodowej w tym samym czasie (II kwartał 2012 r.) wyniosła 3496,82 zł. Oznacza to, że przeciętny pracownik ZUS zarabia o 5,7% więcej niż przeciętny Polak. Należy przy tym zaznaczyć, iż przeciętny Polak nie otrzymuje żadnych premii, natomiast każdy z 46800 pracowników ZUS otrzymał w 2012 r. średnio 4500 zł premii (łącznie tylko w 2012 r. ZUS wypłacił aż 212 mln zł premii).
Tymczasem przed centralą ZUS w Warszawie odbyła się pikieta niezadowolonych pracowników ZUS, którzy protestowali przeciwko "nadmiernemu obciążeniu pracą" i domagali się podwyżek. Nie wiemy co oznacza nadmierne obciążenie pracą i czy chodziło o jeszcze większe skrócenie dnia pracy urzędników, natomiast postulat podwyżek wydaje się jasny. Jego spełnienie oznaczało by powiększenie i tak już dużej różnicy między zarobkami urzędników a zarobkami zwykłych ludzi, którzy te urzędnicze pensje finansują swoimi składkami.
Pracownicy ZUS protestowali również przeciwko "ciągłym zmianom organizacyjnym". Zmiana - to prawdziwy cios dla urzędnika. Praca urzędnika powinna przecież przez całe 45 lat wyglądać dokładnie tak samo a wszelkie zmiany organizacyjne powinny zostać zakazane ustawowo, jako czynnik niezwykle stresogenny. Pracowników ZUS zapraszamy tym samym do prywatnych korporacji - tam przekonają się co w rzeczywistości oznacza realna zmiana i dynamika pracy.
Co ciekawe, pracownicy ZUS protestowali również przeciwko... nadmiernej biurokracji! Czy swoją troską urzędnicy objęli postulat ulżenia milionom zwykłych Polaków, którzy zmagają się na co dzień z dziesiątkami biurokratycznych formularzy dublujących te same informacje? Czy chodziło o likwidację niepotrzebnych wydziałów i niezbędną redukcję zatrudnienia w ZUS? A może w ogóle o likwidację całej tej instytucji, która tę kolosalną biurokrację generuje? Jeśli tak, jesteśmy z Wami!
Zobacz również: | Jak uniknąć ZUS? |
ZUS jedzie na narty. Za nasze pieniądze. | |
ZUS kupuje 2,5 mln litrów paliwa |