Składki ZUS - Aktualne i historyczne

  • Zwiększ rozmiar czcionki
  • Domyślny  rozmiar czcionki
  • Zmniejsz rozmiar czcionki

Urzędnicy ZUS blokują wypłaty świadczeń

 

10/05/2016

zus-duzy

Trzydzieści dni. Tyle ma ZUS na wypłatę świadczenia chorobowego. Urzędnicy ZUS znaleźli jednak sprytny sposób na obejście tego przepisu. Dzięki chytremu fortelowi wypłacają należne zasiłki nawet z 2-miesięcznym opóźnieniem.

 



Zgodnie z ustawą o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego, ZUS nie ma prawa wstrzymywać wypłaty należnego zasiłku chorobowego, opiekuńczego czy też zasiłku macierzyńskiego. Ustawa przewiduje bowiem, iż ZUS musi wypłacić świadczenie w ciągu 30 dni.

Kluczowym jest jednak rozstrzygnięcie, od jakiego dnia liczyć te 30 dni. Wspomniana ustawa w art. 64 wskazuje wprost, iż:

"Zasiłki wypłaca się nie później niż w ciągu 30 dni od daty złożenia dokumentów niezbędnych do stwierdzenia uprawnień do zasiłków."

Datą decydującą, od której liczymy obligatoryjne 30 dni, jest więc dzień złożenia wszystkich niezbędnych dokumentów wskazanych przez ZUS. W praktyce oznacza to, że rzeczone 30 dni liczone będzie od dnia, w którym dostarczymy ostatni dokument niezbędny do ustalenia prawa do zasiłku. Co to oznacza dla ubezpieczonego, wskażemy w dalszej części artykułu.

 

Jakie dokumenty są "niezbędne"?

W zależności od tego, o jaki zasiłek wnioskujemy, zestaw wymaganych dokumentów może się istotnie różnić. W przypadku zasiłku chorobowego, osoba prowadząca działalność gospodarczą zasadniczo powinna dostarczyć do ZUS dwa dokumenty:

  • zaświadczenie lekarskie na druku ZUS ZLA oraz
  • wypełniony druk ZUS Z-3b.

Obecnie w wielu przypadkach, to lekarze, wystawiając zwolnienie elektroniczne, automatycznie dostarczają zwolnienie do ZUS (pisaliśmy o tym tutaj). Z kolei druk ZUS Z-3b możemy wysłać do ZUS drogą elektroniczną (szerzej na ten temat tutaj).

W przypadku wnioskowania o zasiłek opiekuńczy, oprócz dwóch wymienionych wcześniej dokumentów, przedsiębiorca powinien również dostarczyć do ZUS trzeci dokument, jakim jest wypełniony formularz ZUS Z-15. Ten dokument również możemy złożyć drogą elektroniczną.

Wszystkie trzy dokumenty mogą być złożone do ZUS w różnych terminach. Kiedy więc ZUS powinien wypłacić nam świadczenie? Ustawowy termin 30 dni, jakim związany jest ZUS, liczony będzie zawsze od dnia złożenia ostatniego wymaganego dokumentu. Dopiero wtedy ZUS uruchomi postępowanie w sprawie przyznania prawa do zasiłku i wyda odpowiednią decyzję. A potem zawsze poczeka ustawowe 30 dni, zanim wypłaci nam należną kwotę.

W przypadku zaś, gdyby ZUS przekroczył ustawowy termin 30 dni i spóźnił się z wypłatą zasiłku, przysługiwać nam będzie roszczenie w postaci żądania ustawowych odsetek za każdy dzień zwłoki.

Do tego momentu wszystko wydaje się jasne i przejrzyste. Ale nie dla urzędników ZUS. Okazuje się bowiem, że różnie można interpretować definicję "ostatniego niezbędnego dokumentu".

W ostatnim czasie otrzymujemy sygnały od czytelników, iż pomimo złożenia wszystkich niezbędnych dokumentów, ZUS nie tylko nie wypłaca należnego zasiłku w ciągu ustawowego miesiąca, ale nawet nie wydaje w tym czasie żadnej decyzji.

Teoretycznie, w takiej sytuacji możemy żądać wypłaty ustawowych odsetek za nieterminową wypłatę świadczenia. Wszystko wskazuje jednak na to, iż urzędnicy ZUS wymyślili sposób na to, jak "legalnie" opóźnić wypłaty świadczeń i nie ponosić z tego tytułu żadnych konsekwencji. Jak się to odbywa?

Osoby, w stosunku do których ZUS przekroczył termin wydania decyzji i wypłaty zasiłku, otrzymują po pewnym czasie telefon z oddziału ZUS. Pracownica ZUS informuje nas, że złożyliśmy dokumenty do wypłaty zasiłku, jednak w jednym z nich... brakuje pewnej informacji. Okazuje się, iż jest to informacja wymagana i konieczna, bez której ZUS nie może wydać decyzji o przyznaniu zasiłku.

Jedna z naszych czytelniczek, wnioskująca o zasiłek opiekuńczy na chore dziecko, złożyła w ZUS wszystkie wymagane dokumenty już w lutym. Niestety, po upływie 30 dni ZUS nie wydał żadnej decyzji, co można było łatwo sprawdzić na platformie PUE.

Po 2 miesiącach kobieta otrzymała telefon z oddziału ZUS. Podczas rozmowy dowiedziała się od urzędniczki, iż w jednym z pól formularza ZUS Z-15 popełniła błąd wpisując nieprawidłowy... numer PESEL męża. Według słów urzędniczki, zamiast PESEL-u męża, kobieta wpisała w tym polu PESEL swojego dziecka. (Osobną kwestią jest fakt, iż dane te ZUS i tak posiada w swojej bazie, jednak coraz bardziej rozbudowane formularze ZUS, o czym pisaliśmy tutaj, wymagają wpisywania za każdym razem tych zupełnie niepotrzebnych danych.)

Rzekomo błędny PESEL męża był zatem podstawą do wstrzymania wydania decyzji przez ZUS. Jednocześnie urzędniczka poprosiła kobietę o wysłanie jej pocztą, lub chociażby mailem, prawidłowego numeru PESEL. Kobieta zaproponowała jednak, że może podać ten numer już teraz, przez telefon. Urzędniczka odmówiła, twierdząc, iż musi te dane otrzymać koniecznie w formie pisemnej. Kobieta zapisała więc adres e-mail urzędniczki i obiecała podesłać brakujące dane mailem.

Przed wysłaniem maila do ZUS kobieta nabrała jednak pewnych podejrzeń i postanowiła sprawdzić wysłany dwa miesiące wcześniej formularz ZUS Z-15. Jakie było jej zdziwienie, gdy na platformie PUE otworzyła wysłany przez siebie formularz i przekonała się, że wszystkie dane są na swoim miejscu: PESEL dziecka był PESEL-em dziecka, a PESEL męża był PESEL-em męża. Wszystkie wysłane dane były prawidłowe i na swoim miejscu. Jako że dane widoczne w formularzu ściągane są z serwera ZUS, urzędniczka musiała widzieć dokładnie to samo. Dlaczego więc pracownica ZUS wymagała od niej wysłania jeszcze raz tych danych? I dlaczego upierała się przy formie pisemnej, skoro sama prośbę skierowała przez telefon?

Rozwiązanie zagadki jest tylko jedno. Gdyby kobieta wysłała do ZUS "poprawiony" numer PESEL, urzędniczka otrzymałaby pisemną "podkładkę" uzasadniającą, że właśnie w tym dniu ubezpieczona dostarczyła ostatnie niezbędne dane potrzebne do wydania decyzji. I dopiero od tego dnia ZUS zacząłby odliczać ustawowe 30 dni do wypłaty zasiłku. W ten sposób, wysyłając pisemną informację rzekomo "korygującą" jakieś dane, wpadamy w zastawioną na nas pułapkę, legalizując jednocześnie przesunięcie terminu wypłaty zasiłku. W opisywanym przypadku, ZUS-owski fortel miał pozwolić na wypłatę zasiłku po... 90 dniach, czyli odroczyć jego wypłatę o 2 miesiące.

Pamiętajmy zatem, aby zawsze sprawdzić czy dane, których korekty żąda od nas ZUS, są na pewno błędne. Jeśli okaże się, że są prawidłowe, pod żadnym pozorem nie udzielajmy informacji pisemnie.

Najlepiej zaś trzymać się reguły mówiącej, że urzędnikom nie udzielamy żadnych informacji na żądanie skierowane przez telefon. Praktyka uczy bowiem, że jeśli sprawa jest naprawdę istotna, to urzędnik i tak wyśle nam oficjalne pismo listem poleconym. Jeśli zaś żądanie urzędu skierowane jest do nas telefonicznie lub nawet listem zwykłym, możemy je spokojnie zignorować, bez ryzyka negatywnych konsekwencji ze strony urzędu.

Zobacz również:  Jak uniknąć składek ZUS?
  ZUS pobierał zawyżone składki zdrowotne
  ZUS zamyka polskie firmy. Sąd Najwyższy nie widzi problemu.
   
Powered by Web Agency
 

Chcesz otrzymywać bieżące informacje na ten temat?

Zamów nasz biuletyn:


Chcesz być na bieżąco

 w tym temacie?

Zamów nasz biuletyn:




Sonda

Czy płacił(a)byś ponad 1000 zł do ZUS, gdyby składki te były dobrowolne?