Jeszcze do niedawna nikt o nich nie słyszał. O inwestycjach w wino zrobiło się głośno, gdy okazało się, że przynoszą niespodziewanie wysokie zyski.
En primeur to zakup wina, które leżakuje jeszcze w beczkach, a do butelek trafi w ciągu 18 – 24 miesięcy. Wiosną krytycy próbują wina, które trafiło do beczek w poprzednim roku. Przed lub po opublikowaniu ocen producenci ustalają ceny w wariancie en primeur. System sprzedaży en primeur jest korzystny dla obu stron. Chateaux (francuscy producenci wina) uzyskują środki na wytwarzanie kolejnych roczników przed zabutelkowaniem całego wolumenu produkcji i wystawieniem go na rynek. Klient natomiast otrzymuje możliwość korzystniejszego zakupu wina o wysokiej jakości, które w przyszłości będzie dostępne w ściśle określonej, limitowanej liczbie butelek.
Pomimo, że wino fizycznie nadal znajduje się w beczkach, przedmiotem obrotu są skrzynki. Klienci, którzy dokonają zakupu, stają się właścicielami odpowiedniej ich liczby – w zależności od wysokości zainwestowanej kwoty. Wino z ich portfeli trafi do rekomendowanych magazynów i piwnic po ok. dwóch latach od wyprodukowania. Moment wejścia win na rynek w formie zabutelkowanej był w poprzednich kilkunastu latach punktem przełomowym w przypadku inwestycji En Primeur – z reguły wtedy następuje znaczący wzrost wartości trunków, które dopiero wówczas znajdują się w fizycznym obrocie na rynku konsumenckim.
Zobacz w jaki sposób dokonać inwestycji w wino
Dlaczego akurat en primeur?
-
Wysokie zyski. Historyczne wyniki dowodzą, że en primeur to najbardziej zyskowna forma inwestycji w wino.
-
Zakup na długo przed konsumentami. En primeur to szansa na zakup wina przed jego rynkowym debiutem (rozumianym jako pojawianie się wina w butelkach), a więc najczęściej znacznie poniżej jego wartości już po zabutelkowaniu.
-
Limitowana oferta. Liczba win oferowanych w formie en primeur jest ograniczona, a przewagę w dostępie do najlepszych trunków mają profesjonalni uczestnicy rynku.
-
Ciekawy rocznik 2011. Ceny win z rocznika 2011 najprawdopodobniej będą niższe niż z 2009 i 2010. W związku z tym rocznik ten będzie w centrum zainteresowania miłośników wina i konsumentów. Prognozuje się, że przełoży się to na wzrost cen tego rocznika w przyszłości.
- Dowiedz się więcej...
Sytuacja na rynku
Rynek wina jest w bardzo dobrej kondycji. Prognozy na przyszłość także nie pozostawiają wątpliwości. Według Le Conseil Interprofessionnel du Vin de Bordeaux (CIVB), zrzeszającego producentów i dystrybutorów win bordoskich, sprzedaż wina zwiększyła się w ciągu roku wśród wszystkich głównych odbiorców. Eksport bordoskich trunków wzrósł o 23 proc. pod względem ilości i o 34 proc. pod względem wartości. Według tego zrzeszenia, obroty producentów win z regionu Bordeaux w ciągu pięciu najbliższych lat mają się zwiększyć z 3,4 mld do 4,6 mld euro.
Ten optymizm nie powinien dziwić. Nieprzerwanie rośnie eksport bordoskich win, m.in. na rynek chiński. Według CIVB w ciągu roku wzrósł on o 88 proc. w ujęciu ilościowym i o 125 proc. pod względem wartości. Zgodnie z raportem The China Wine Market Landscape, przygotowanym przez Wine Intelligence, w Chinach są 34 miliony konsumentów z wyższej klasy średniej. Liczba ta ciągle rośnie i do 2025 r. ma osiągnąć poziom 82 milionów. Rozprzestrzenianie się mody na picie bordoskich trunków w tej grupie społecznej, połączone ze znaczącym wzrostem jej liczebności, zaowocuje w najbliższych latach zwyżkami cen na rynku wina. W siłę rynku wina wierzy również rząd Chińskiej Republiki Ludowej, który zatwierdził utworzenie funduszu inwestującego w wino Dinghong Fund. W ciągu pięciu lat suma zainwestowanych przez niego środków ma sięgnąć kwoty 110 mln euro.
Bordeaux staje się również coraz popularniejsze w Indiach i Brazylii. Wśród mieszkańców tych państw rodzi się moda na francuskie trunki, którą można porównać z tą obserwowaną w Państwie Środka. Z pewnością wsparte jest to korzystniejszymi warunkami podatkowymi. Podobna sytuacja miała miejsce w Hong Kongu, kiedy zniesienie podatku na wino bardzo mocno pobudziło rynek.
Sprawdź warunki inwestycji w wino
|