Składki ZUS - Aktualne i historyczne

28/05/2018

Ministerstwo Przedsiębiorczości ujawniło, że trwają rozmowy nad podwyższeniem składek ZUS dla większych działalności gospodarczych. Nowe składki ZUS miałyby zostać uzależnione od wysokości uzyskiwanych dochodów.

Niespełna dwa tygodnie temu pisaliśmy o projekcie nowej ustawy, na podstawie której najmniejsze działalności gospodarcze zapłacą od przyszłego roku niższe składki ZUS (zobacz tutaj).

Przypomnijmy, że zgodnie z nowymi przepisami, firmy osiągające roczne przychody w wysokości nie przekraczającej 63 tys. zł nie będą zobligowane do płacenia ryczałtowych składek ZUS. Zamiast nich, zapłacą składki uzależnione od wysokości osiąganych przychodów. Dokładny sposób obliczania wysokości takiej składki opisywaliśmy w tym artykule.

Projekt wspomnianej ustawy, która ma wejść w życie już w 2019 roku, nie przewidywał jednak zmian w zakresie wysokości składek ZUS płaconych przez pozostałych przedsiębiorców, tj. tych, którzy osiągają przychody wyższe niż 63 tys. zł rocznie. Przedstawiciele rządu zapowiedzieli już jednak zmiany i w tym segmencie przedsiębiorców...

Minister Przedsiębiorczości i Technologii, Jadwiga Emilewicz, w wywiadzie udzielonym dla Money.pl ujawniła, iż rząd rozpoczął dyskusję nad poważnymi zmianami w zakresie składek ZUS dla większych przedsiębiorców. Zgodnie z deklaracją pani minister, również w przypadku tych większych firm miałoby dojść do likwidacji składek ryczałtowych, przy czy w tym przypadku składki uległyby podwyższeniu. Według szefowej resortu Przedsiębiorczości, obecny system wymaga zmian, gdyż:

"Jest coś nie tak w systemie, w którym właściciel sieci hoteli płaci te same 1200 zł, co ktoś, kto prowadzi sklep z pietruszką (...) a dzisiaj mamy z takim systemem do czynienia."

Minister Emilewicz nie udzieliła jednoznacznej odpowiedzi, czy i w tym przypadku wysokość składek zależeć będzie od przychodu (jak w przypadku małych przedsiębiorców), czy może jednak od wartości dochodu. W rozmowie nie padły również żadne konkretne wartości stawek procentowych, które miałyby stanowić podstawę do naliczania takich zmiennych składek.

Minister Przedsiębiorczości pytana o termin wprowadzenia zmian zaznaczyła, iż koncepcja ta znajduje się na razie na etapie dyskusji wewnątrz rządu, dodając enigmatycznie, iż:

"Jeśli mówimy o poważnym podejściu do systemu ubezpieczeń, to nie jest to dyskusja na miesiąc, dwa czy nawet pół roku."

Na dzień dzisiejszy ministerstwo nie ujawniło również, czy projektowany system miałby całkowicie znieść składki ryczałtowe (i całkowicie uzależnić ZUS od wartości przychodów lub dochodów), czy też system składki zmiennej miałby obowiązywać dopiero od pewnego pułapu przychodów/dochodów (przy pozostawieniu dotychczasowego ryczałtu dla pewnej grupy przedsiębiorców).

Choć pytań bez odpowiedzi wciąż pozostaje wiele, to jednak z ust przedstawiciela rządu padła jasna deklaracja o zamiarze wprowadzenia takich zmian. Kiedy poznamy konkretne propozycje w tym zakresie? Można przypuszczać, iż żadne tego typu podwyżki nie zostaną skonkretyzowane przed najbliższymi wyborami. Rząd ma zapewne w pamięci przedstawiane jeszcze w 2016 roku propozycje tzw. podatku jednolitego, który w przypadku większych przedsiębiorców miał doprowadzić do zwiększenia obciążeń fiskalnych. Wtedy, propozycja ta upadła pod wpływem protestów ze strony środowiska przedsiębiorców.

Miejmy nadzieję, iż o tym, czy rząd tym razem zrealizuje swoje plany, zdecyduje również czysty rachunek ekonomiczny. Należy bowiem pamiętać, iż chęć podwyższenia danin dla dużych działalności gospodarczych może spowodować... spadek liczby takich działalności, a co za tym idzie - spadek wpływów do kasy ZUS. I nie chodzi tu bynajmniej o to, że ktoś się na rząd obrazi i działalności więcej prowadzić nie będzie. Chodzi raczej o to, że w przypadku prowadzenia firmy, nie jest niczym skomplikowanym szybka zmiana jej formy prawnej. Zapowiedź wprowadzenia znacznie wyższych składek ZUS mogłaby zatem zachęcić przedsiębiorców do masowych przekształceń działalności gospodarczych np. w spółki z o.o. (których udziałowcy ZUS-u nie płacą w ogóle). To z kolei mogłoby przynieść efekt dokładnie odwrotny do tego, który planuje ministerstwo.